wtorek, 28 maja 2013

"Oto najbardziej zdradliwa choroba na świecie: zabija człowieka, gdy go dopada, i wtedy gdy go omija." - L.Oliver "Delirium"



Delirium - Lauren Oliver


Autor: Lauren Oliver
Tytuł: Delirium
Oryginalny tytuł: Delirium
Seria: Delirium
Data wydania: kwiecień 2012
Ilość stron: 360


Delirium

Delirium | Pandemonium  | Requiem





Miłość nie ma jednej definicji, nie można jej też schwytać, zbadać czy zobaczyć. Uczucie, stan ducha a może wynik złożonych reakcji w mózgu? Czym jest tak naprawdę miłość i co robi z człowiekiem? Z pewnością jest powodem, dla którego ludzie się zmieniają, inaczej widzą świat i siebie, dokonują czasami nieoczekiwanych wyborów, płaczą lub śmieją się, a nawet odbierają sobie z jej powodu życie. Czy rzeczywiście bez miłości życie byłoby trudniejsza czy może wprost przeciwnie? Te i inne refleksje i przemyślenia pojawiają się po lekturze książki „Delirium” Lauren Oliver.

Główną bohaterką książki jest mieszkanka Portland, 17-letnia Lena, którą poznajemy w momencie, gdy do osiągnięcia pełnoletniości pozostało jej już tylko 95 dni, a co za tym idzie do poddania się zabiegowi ewaluacji. Dzięki temu, że naukowcy wynaleźli serum na delirkę miłosną, nazwane remedium, ludzie są w stanie być wolnymi. A przynajmniej na tyle wolnymi na ile może być ktoś, kim rządzi system. Ewaluacja ma zapobiec zachorowaniu na najniebezpieczniejszą chorobę w dziejach ludzkości – „Amor deliria nervosa” – miłość. Przecież nie od dziś wiadomo, że zakochani ludzie nie myślą racjonalnie i są w stanie popełnić czyny, które mogą zagrozić życiu ich samych, lub co gorsze, komuś innemu.

Delirium - Lauren OliverGdy nadchodzi ten ważny dzień w życiu Leny okazuje się, że jej ewaluacja zostaje drastycznie przerwana. Jednocześnie dziewczyna widzi młodego chłopaka, który uśmiecha się do niej i puszcza oko. Prawdopodobnie to on jest odpowiedzialny za całą tę sytuację… Z czasem okazuje się, że blondyn nazywa się Alex i jest strażnikiem magazynów niedaleko laboratorium, chociaż Lena była pewna, że jest „Odmieńcem”, outsiderem mieszkającym razem z innymi ludźmi, którzy nie chcą poddać się remedium, w Głuszy. Od momentu poznania Alexa życie Leny zaczyna nabierać prawdziwych barw. Jednak jak potoczą się losy bohaterów tej książki, skoro każda niesubordynacja jest ciężko karana? Czy Lena będzie miała szansę poznać prawdziwe uczucie – prawdziwą miłość?

"Mamo, pomóż proszę, chciałabym iść spać.
Jestem już półżywa, nie mam siły stać.
Spotkałam Odmieńca, co urzekł mnie wielce,
Pokazał mi uśmiech i skradł moje serce."

 Delirium to pierwszy tom otwierający trylogię, która łączy w sobie romans młodzieżowy z antyutopijną wizją świata. Na pierwszy rzut oka pomysł, by właśnie miłość potraktować jako największe możliwe zło, wydaje się nieco absurdalny. Jednak gdy zaakceptujemy ten fakt, bardzo łatwo uwierzyć w scenariusz przedstawiony przez Oliver. Zabiegi „uodparniające” to nic innego jak operacje na mózgu, w wyniku których człowiek traci umiejętność odczuwania wszelkich uczuć wyższych – nie tylko miłości, ale także współczucia, czy nienawiści. Ludzie, którym zaaplikowano tego rodzaju „lekarstwo”, stają się apatyczni, niezwykle spokojni i pozbawieni ambicji oraz tracą wspomnienia życia sprzed zabiegu. A kim łatwiej sterować jak nie bezwolną masą, której wszystko jest jedno i której w zasadzie wszystko można wmówić? Tak więc stopniowo państwo (w imię zapewnienia ochrony swoim obywatelom) rozszerzało kontrolę nad społeczeństwem.

 
"Za wszystkich chorób najgorsze są te, które pozwalają człowiekowi wierzyć, że ma się dobrze."

Fabuła jest na pewno oryginalna. Lauren Oliver wykreowała swój świat w naprawdę dobry sposób. Polityka, objawy amor delirii nervosy są świetnie opisane. Dialogi rzeczywiste. Brak tu kwiecistych zawiłych wypowiedzi od których z czasem głowa pęka. Wszystko łatwo i przyjemnie się czyta. Można pozwolić sobie na lekki spacerek po fabule „Delirium”. Lektura zajęła mi dwa przemiłe wieczory i nie mogłam się od niej oderwać. Dodatkowo przed każdym rozdziałem możemy znaleźć wycinki z Księgi Szczęścia Zdrowia i Zadowolenia - to taki podręcznik opisujący zasady życia. Niestety z przykrością muszę stwierdzić, że zakończenie jest przewidywalne i z tego powodu nie mogłam dać najwyższej oceny.

Bohaterowie książki są rzeczywiści. Ich zachowania są naturalne. Lena, która z początku czuje strach przed wszystkim. Niepewność jej przyjaciółki Hany podczas rozmowy o nielegalnym koncercie [muzyka również jest zabroniona]. I Alex spowity mgłą tajemnicy. Polubiłam tę trójkę, to naprawdę zgrana grupa, która może przezwyciężyć wiele niedogodności losu. Obserwujemy przy nich gamę uczuć. Przechodzą przez dobre i złe czasy.

Na okładce widnieje opinia, porównująca tę książkę do „Igrzysk śmierci”. Z pewnością nie tylko ja zauważyłam, że ostatnio coraz więcej powieści jest przyrównywanych do serii autorstwa Suzanne Collins, jak gdyby miało to zapewnić innym utworom większą popularność. Zazwyczaj jednak tego typu rekomendacje są po prostu przesadzone. W tym przypadku zaryzykowałabym stwierdzenie, że słowa: „Jesteś pod wrażeniem Igrzysk śmierci? Oto następna trylogia, na punkcie której totalnie zwariujesz” są słuszne. „Delirium” przypomina „Igrzyska śmierci” panującym w obydwu seriach klimatem, przez co połknęłam utwór Lauren Oliver w bardzo krótkim czasie.

„Wyleczeni, niezdolni do silnych namiętności, są w ten sposób ocaleni zarówno przed przeszłym, jak i przyszłym cierpieniem.”

Antyutopie to dla mnie pewnego rodzaju nowość, bo z tym gatunkiem zbyt często się w przeszłości nie spotykałam. Jednak nadal myślę, że nawet osobę, która z tym gatunkiem miała wiele do czynienia, autorka także czymś zaskoczy. Pomijając wiele elementów charakterystycznych dla tego gatunku autorka serwuje nam jeszcze wiele innych, oryginalnych pomysłów. Jednym z nich jest obsadzenie miłości w roli „tego złego”. Przyznaję, nie pomyślałabym o czymś takim, a wręcz wydawało mi się to absurdalne, więc obawiałam się, że ten pomysł zwyczajnie nie wypali. Na szczęście tak się nie stało, a mnie pozostaje mieć nadzieję, że taki scenariusz nigdy nie będzie miał miejsca.




Moja ocena: 8/10

piątek, 24 maja 2013

"Magia jest niebezpieczna, ale miłość jeszcze bardziej" - C.Clare "Mechaniczny anioł"





Autor: Cassandra Clare
Tytuł: Mechaniczny Anioł
Oryginalny tytuł: Clockwork angel
Seria: Piekielne maszyny
Data wydania: październik 2010
Ilość stron: 528


Piekielne Maszyny

Mechaniczny Anioł | Mechaniczny Książę | Mechaniczna Księżniczka





Cassandra Clare to już od dłuższego czasu moja ulubiona pisarka. Chylę jej czoła za stworzenie serii "Darów Anioła" oraz postaci takiej jak Jace, co musiało być nie lada wyzwaniem. Kiedy dowiedziałam się o "Mechanicznym aniele" szczerze zastanawiałam się, czy ją czytać. Doszłam do wniosku, że autorka nie da rady dotrzymać poziomy Darom Anioła i, jak zwykle zresztą, martwiłam się niepotrzebnie.

"Mechaniczny anioł" jest pierwszą książką z serii "Diabelskie maszyny", będącej prequelem wcześniejszej trylogii "Dary anioła".Opowieść rozpoczyna się od poznania głównej bohaterki. Tessa Gray jest na pozór zwykłą dziewczyną z uboższej rodziny, która wyrusza za ocean, by odnaleźć zaginionego brata. Nie wie, że w Londynie czeka ją największy koszmar życia. Zostaje pojmana i torturowana, by w ostatecznym rozrachunku dowiedzieć się, iż jej tożsamość skrywa tajemnice. Dlatego też przetrzymywana w domu Mrocznych Sióstr, działających dla niejakiego Mistrza, ma poznać swoje możliwości. Lecz wkrótce, ku jej zaskoczeniu, na ratunek przybywa młody Nocny Łowca - William Herondale. I tak zaczyna się jej przygoda.
Tessa nie wie, kim jest William oraz jego kompani, ale postanawia im zaufać, wszak jakie ma wyjście dama w opałach? Oni zaś, pracujący nad pewnym śledztwem, zupełnie przypadkowo natrafiają na pannę Gray. I tutaj należałoby zauważyć, że od samego początku Tessę zadziwia i intryguje wspominany wcześniej chłopak. Jest tajemniczy, arogancki i oczywiście niewyobrażalnie przystojny. Ot, taka XIX-wieczna alternatywna wersja znanego nam z Darów Anioła Jace’a Waylanda. Chociaż nie… On jest gorszy od Jace’a. O wiele, wiele gorszy i do końca nie wiadomo, dlaczego.
Natomiast parabatai Willa, czyli przybrany brat i partner w walce – James (Jem), jest jego całkowitym przeciwieństwem – poczciwy, miły, lecz cierpiący na nieznaną chorobę młodzieniec o azjatyckich korzeniach, od razu zdobywa sympatię Tessy. Lecz, choć Jem jest świetnym Nocnym Łowcą, wywołuje swą powierzchownością pewne dziwne poczucie niestabilności, którego prawdopodobnie powodem są niewyobrażalnie białe włosy okalające jego młodzieńczą twarz nastolatka.
Tak wiec wraz z pojawieniem się Nocnych Łowców, rozpoczyna się akcja książki, akcja, która trwa do samego końca i niemożliwie trzyma w napięciu. Bohaterowie stoczą nie tylko bitwy z demonami i czarownikami, ale także z własnymi słabościami i umysłami spętanymi obawami, oraz z tajemniczym osobnikiem, którego nazywa się Mistrzem. Nie będzie łatwo, wszak to dopiero początek walki z nieznanym wrogiem.


Cassandra Clare już od dawna zachwyca mnie stylem i sposobem pisania. Do jej książek podchodzi się z nieskrywaną przyjemnością i ochotą na więcej i więcej. Jak w każdej lekturze wychodzącej spod jej ręki obowiązkowo jest obecna wartka akcja, która miesza się z miłością między bohaterami, w tym przypadku niemal równie zawikłaną jak w Trylogii Darów Anioła.

Fantastyczna atmosfera, jaką wykreowała autorka dodaje niesamowitego uroku powieści. Londyn jawi się jako miejsce, w którym dominują mgła i deszcz. Co dziwne, czytając książkę nie odniosłam wrażenia, że pogoda, wszakże typowa dla tego miasta, działa odpychająco. Wręcz odwrotnie, zamglone miasto i siąpiący deszczyk w mojej wyobraźni utworzyły miejsce przepełnione jakąś magiczną tajemniczością. To właśnie ta tajemnica tak bardzo mnie zachwyciła. Zaintrygował mnie mechaniczny anioł w naszyjniku Tessy. A świat Nefilim urzekł.

Bohaterowie wykreowani przez Panią Clare są indywidualnościami. Każdy jest inny, każdy posiada swoją historię z przeszłości oraz marzenia. Wizerunek postaci czytelnik ma okazję tworzyć wraz z toczącą się akcją. To wtedy zauważyć można emocje, jakie targają bohaterami. Niewątpliwie w trakcie licznych wydarzeń przedstawionych w „Mechanicznym aniele” mamy szansę polubić postacie stworzone przez autorkę.

„-Lubię kaczki - wtrącił dyplomatycznie Jem. - Zwłaszcza te z Hyde Parku. - Zerknął z ukosa na przyjaciela. Obaj siedzieli na brzegu wysokiego stołu, z nogami zwieszonymi nad podłogą. - Pamiętasz, jak próbowałeś kiedyś mnie namówić, żebym rzucił im piróg nadziewany mięsem, bo chciałeś sprawdzić, czy uda się wyhodować rasę kaczek kanibali? -I zjadły go - przypomniał Will. - Krwiożercze małe bestie. Nigdy nie ufaj kaczkom.”

Akcja jest bardzo wartka, dużo się dzieje. Pojawiają się wampiry, ale bardzo sporadycznie, wręcz marginalnie, nie stanowią one najważniejszego wątku. Główny wątek to tajemniczy człowiek parający się okultyzmem, a druga niebagatelna sprawa, to przeszłość Tessy i Willa. Oboje nie chcą lub nie mogą zdradzić swoich tajemnic.

Książki pani Clare mają ten niesamowity nastrój, który pochłania nas od samego początku. Nie mogłam opanować uśmiechu, który wpełzł mi na usta, gdy dostałam w swoje łapki tę serię. Już wiedziałam, że pani Cassandra mnie nie zawiedzie i będę równie szczęśliwa, jak po przeczytaniu Darów anioła. Słyszymy znajome nazwiska, które przewijają się przez powieść: Wayland, Bane, Lightwood.. Po prostu nie da się nie poczuć tutaj atmosfery panującej w Darach anioła. Oczywiście nie brakowało tutaj tego, co lubię najbardziej - walki. Autorka nie dała nam wytchnienia po jednej masakrze, a już dochodziło do drugiej, której nikt się nie spodziewał. Było tutaj naprawdę bardzo dużo krwi, brutalności i morderstw. Niemal w każdej scenie pojawiała się krew, co nie było chyba zbyt dobrym posunięciem, moim zdaniem. Niektórym może się to po prostu nie spodobać - mnie na przykład nie obrzydzają sceny pełne krwi, lecz niektórzy czują się zniesmaczeni. Wolę, gdy są sceny, które wdzierają się w psychikę i powodują u nas lęk przed wszystkim po przeczytaniu książki. Wiem, wiem, jestem dziwna, ale nie moja wina, że przelew krwi mnie nie rusza. Jednak i tak ta książka była o wiele mniej krwawa niż seria Darów anioła, tam to dopiero się działo. Opisywanie czarnej posoki, która wypływała z demonów, obrzydliwe.

Jeśli ktoś czytał Dary Anioła, to powiem tylko tyle - wyjaśnia się, jak w Instytucie pojawia się kot Church, ten sam, który wita wszystkich gości i oprowadza ich po krętych korytarzach. I tylko tyle, pojawiają się nazwiska z pierwszego cyklu, ale bez związku na razie ze współczesnymi czasami. Dlatego to jest tak dobra książka - czytając zastanawiałam się, w jakich okolicznościach pojawią się postaci z Darów Anioła. Okazuje się jednak, że na razie się nie pojawią, natomiast postaci w Piekielnych maszynach są chyba jeszcze bardziej intrygujące.

„Każdy ma coś, bez czego nie może żyć.”

Na koniec tylko dodam, iż nie można się nie zgodzić, że każda kolejna powieść Cassandry to wielki przełom i fenomen w literaturze młodzieżowej. Sam okres oczekiwania na premierę nowej serii był najlepszym przykładem tego, jak wielkie odczucia towarzyszą każdej książce spod pióra Cassandry. 



Moja ocena: 8/10

wtorek, 21 maja 2013

Z serii ciekawe zapowiedzi: Maggie Stiefvater "Król kruków"




król króków

Autor: Maggie Stiefvater
Tytuł: Król Kruków
Seria: The Raven Cycle
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 19 czerwca 2013
Ilość stron: 496










Pierwszy tom magicznej sagi. Jedna dziewczyna i trzech chłopaków. Blue pochodzi z rodziny wróżek, jest medium do kontaktów ze światem zmarłych. Gansey, Adam i Ronan, trzej przyjaciele w elitarnej szkoły dla chłopców, obsesyjnie poszukują tajemniczych linii mocy legendarnego Króla Kruków – Glendowera. Z ich powodu pozornie ciche i spokojne miasteczko staje się scenerią niezwykłych wydazeń. Gdy razem z Blue trafią do magicznego lasu, gdzie czas płata figle, nic już nie będzie takie samo… Przerażające tajemnice, mroczne rytuały, stare przepowiednie, wizje, duchy, ofiary, a to dopiero początek tej historii… Wkrótce następne tomy tej fascynującej sagi. New Line Cinema już wykupiło prawa do ekranizacji serii.



wtorek, 14 maja 2013

"Prawda stanie się legendą" - M.Lu "Legenda.Rebeliant"





Autor: Marie Lu
Tytuł: Rebeliant
Tytuł oryginalny: Legend
Seria: Legenda tom 1
Data wydania: 15 październik 2012
Liczba stron: 304
Ocena: 8/10

Legenda

Rebeliant | Wybraniec | Patriota





Kontynent Ameryki Północnej nawiedzają kolejne potężne huragany, podczas gdy woda zabiera coraz więcej. O pozostałe skrawki lądu toczy się zaciekła walka między Wschodem a Zachodem, Koloniami a Republiką. Tylko wąski pas ziemi, ciągnący się od Dakoty do zachodniego Teksasu, rozdziela oba państwa.
Przywodząca na myśl bratobójczą wojnę secesyjną, historia zatacza koło aby powtórzy się raz jeszcze w futurystycznej przyszłości.
Nie można wyciągnąć wniosków z mądrości pokoleń ani z ich losów, gdyż historia została zapomniana, a może i celowo zatuszowana.

Day
Nieuchwytny przestępca Republiki, nieznany z rysopisu. Odrzucony podczas "Próby" i niesłusznie skazany. Mieszkający w slumsach wraz z rodziną, dla której gotów jest zrobić wszystko.

June
Cudowne dziecko z najwyższym wynikiem, jaki uzyskano w "Próbie" w historii, najlepsza i najmłodsza kadetka. Pochodząca z elitarnej i bogatej rodziny, wychowywana na przyszłą gwiazdę najwyższych kręgów Republiki.

Zbieg okoliczności sprawia, iż ich drogi krzyżują się.

Jak się potoczą losy cudownego dziecka Republiki, mającego przed sobą wspaniałą karierę wojskową i biednego chłopaka, który pragnie uratować rodzinę? Czym zakończy się ich spotkanie?
Zapowiada się niezwykle ciekawe starcie.


"-Ciekaw jestem, jakby wszystko się poukładało, gdybym to ja urodził się w twoim świecie, a ty w moim. Czy bylibyśmy wówczas tacy sami jak teraz? Czy byłbym jednym z najlepszych żołnierzy Republiki? Czy ty byłabyś słynnym przestępcą?"


Narracja w "Rebeliancie" została przedstawiona bardzo ciekawie. Zamiast tytułu kolejnego rozdziału było napisane imię bohatera, który przejmie narrację - June lub Day. Na okładce widnieje godło Republiki - państwa, gdzie dzieci szkolone są na wojskowych przez wzgląd na nieustającą wojnę z Koloniami, gdzie najlepszą karierą jest oczywiście ta wojskowa, a uniwersytety to miejsca, gdzie młodzi ludzie uczą się używać karabinów czy wspinać na kilkunastopiętrowe budynki.

Fabuła została dobrze skonstruowana i stopniowo wciąga czytelnika w zawiły świat powieści pełen kłamstw i tajemnic Republiki. Od samego początku do ostatniego zdania czuć napięcie, które stworzyła autorka. Podczas czytania, akcja cały czas idzie naprzód. Ja, chcąc wiedzieć co będzie dalej, czytałam do upadłego. Książka strasznie wciąga. Dodatkowo Marie Lu ma lekki i przyjemny w czytaniu styl. Nie razi słownictwem, używa interesujących i nie banalnych, ale po prostu prostych zwrotów. Myślę, że każdego powinna zadowolić. Książka posiada wszystko to co powinien mieć dobry bestseller. Bohaterzy są genialni, fabuła oryginalna, a opisy nie nużą i są zastosowane w odpowiednich momentach oraz konieczności. Ostatni rozdział zostawił mnie w niepewności oraz chęci przeczytania następnej części.

"Rebeliant" nie nudzi. Przez całą lekturę podążałam za losami June i Day'a jak cień i niecierpliwie czekałam na rozwiązanie wszystkich wątków. Sam motyw, na którym opiera się powieść jest dobrze znany w literaturze, ale co ciekawe przedstawiony przez Marie Lu nie nudzi się. Mam ochotę poznać dalszą część historii, której premiera zaplanowana jest na wiosnę 2013.
June i Day. Autorka zestawiła oba ich światy – świat elit, bogactwa i dostatków, oddania prześwietnej Republice, oraz świat biedoty i utrapień systemu, który dziesiątkują epidemie, który jest od samego początku kontrolowany i podporządkowywany Republice. W którymś jednak momencie te dwa światy się ścierają…

"Każdy dzień oznacza nowe dwadzieścia cztery godziny. Z każdym kolejnym dniem wszystko na nowo staje się możliwe. Obojętnie czy żyjesz, czy giniesz, możesz mieć tylko jeden dzień naraz."

Moja ocena: 8.5/10

czwartek, 9 maja 2013

High Five! Ulubieni bohaterowie






HIGH FIVE! to nowa akcja, w związku z którą na blogu pojawiać się będą rankingi ulubionych, najlepszych, najbardziej interesujących, bądź najgorszych książek, filmów, gier, postaci, itp...

Dzięki temu zarówno czytelnicy mogą poznać bliżej blogerów, jak i blogerzy czytelników, jeśli ci będą chętni na podzielenie się swoimi przemyśleniami i opiniami. 




A tu ranking moich ulubionych bohaterów :) Oczywiście kolejność jest przypadkowa, bo wszystkich ich po prostu wielbię, tak samo jak książki z których pochodzą *.*



Katniss Everdeen (Igrzyska śmierci) 


Kocham Kotnę za jej osobowość, za chęć wolności, za poświęcenie.. Ogółem za całokształt. Dojrzała młoda dziewczyna, która rzucona na głęboką wodę (i nie chodzi tu tylko o udział w igrzyskach ale też o zajmowanie się rodziną, zdobywanie pożywienia itp) potrafiła dać sobie radę i utrzeć nosa losowi. Jest jedną z moich ulubionych bohaterek, a bez niej "Igrzyska" straciłyby dużo na wartości. 




Jace Wayland (Dary Anioła)

Ach. Jace to Jace i nikomu nie muszę tłumaczyć, dlaczego tu się znalazł ;) Ale mogę powiedzieć, że nie cierpię tego aktora, który będzie go grał w filmie (oh God why?! ;_; ) więc wstawiłam Alexa, który zawsze był i będzie moiom Jace'em <3









Robb Stark (Gra o Tron)

Robb od początku był jedną z moich ulubionych postaci Pieśni Lodu i Ognia, rozdziały opowiadane z jego punktu widzenia bawiły mnie i najbardziej wciągały. Za każdym razem przeglądałam książkę i odliczałam strony do kolejnego. Serialowego Króla Północy także bardzo polubiłam. Choć mógłby być nieco młodszy, mniej więcej tak go sobie wyobrażałam. Młody Wilk był honorowym, inteligentnym i zaradnym chłopakiem, którego nie sposób było nie polubić i dlatego powiem: PANIE MARTIN! DLACZEGO?!  ;_____;




Daenerys Targaryen (Gra o Tron)

Matka smoków jest drugą z trzech moich ulubionych postaci w PLiO, z pewnością także najciekawszą kobiecą. Co mogłabym o niej napisać... Pomimo młodego wieku potrafiła poradzić sobie w trudnych okolicznościach, znosiła brata Viserysa (ten kto czytał, wie jak okropnie ją traktował, mimo to i tak go lubiłam xd), dostosowywała się do obcej kultury i męża, wykazała i wykazuje nadal uparte dążenie do celu jakim jest podbicie Siedmiu Królestw. I ostrzegam George'a: "Nawet nie próbuj jej zabijać!!!"



image
Draco Malfoy (Harry Potter)

I na koniec, jedyny zły charakter w zestawieniu, chociaż znając mnie, potrafiłabym ułożyć takie zestawienie złożone z samych czarnych charakterów (muszę je kiedyś zrobić ;x). Sama nie wiem, dlaczego polubiłam młodego Malfoya, bo jest przecież postacią arogancką, wywyższającą się, rasistowską, podłą, zarozumiałą (można by wymieniać jeszcze dłuuugo wszystkie jego złe cechy), ale i smutną. Uważam, że popełnił w życiu parę błędów i podjął złe decyzje, ale tak w głębi serca wcale nie jest zły. 




niedziela, 5 maja 2013

"Skąd wiedziałeś, że mam w sobie krew Nocnych Łowców?" - C.Clare "Miasto Kości"




Autor: Cassandra Clare
Tytuł: Miasto Kości
Oryginalny tytuł: City of Bones
Seria: Dary Anioła
Data wydania: czerwiec 2009
Ilość stron: 508


Dary Anioła

Miasto kości | Miasto popiołów | Miasto szkła | Miasto upadłych aniołów | Miasto zagubionych dusz | Miasto rajskiego ognia





City of Bones - Cassandra ClareTysiące lat temu, Anioł Razjel stworzył rasę Nefilim - pół ludzi i pół aniołów. Ci mieszańcy przebywają wśród nas, ukryci pod niewidzialną powłoką. Nazywają ich Nocnymi Łowcami, ich zadaniem jest ochrona ludzi przed demonami i utrzymywanie pokoju między Podziemnymi. W swoich obowiązkach są wspomagani przez Cichych Braci - takich jakby lekarzy i archiwistów, mieszkańców tytułowego Miasta Kości, gdzie pochowani są martwi Nocni Łowcy. Strzegą oni również Darów Anioła, trzech cennych przedmiotów, które Anioł powierzył Nefilim - Miecza, Lustra i Kielicha. Każdy z tych przedmiotów ma niesłychaną moc, ktoś jednak zamierza je ukraść ...

W sam środek tego świata zostaje wrzucona Clary - 17-latka mieszkająca z matką w Nowym Jorku, która nagle zaczyna widzieć cały ten magiczny świat. A wszystko zaczęło się od spotkania w Klubie Pandemonium ... A kończy na odkryciu wstrząsających tajemnic jej rodziny, które przewrócą jej życie do góry nogami - jeśli jeszcze nie było przewrócone od momentu, w którym dowiedziała się, że jej matka, spokojna Jocelyn Fray była Nocną Łowczynią i co miesiąc prowadziła ją na spotkania z czarownikiem, który usuwał jej wspomnienia, w których były widziane przez nią krzyżówki człowieka i demona, czyli wampiry, wilkołaki i wróżki ...


 "Miasto Kości" i cała seria Dary Anioła to po prostu pozycja obowiązkowa dla każdego. Myślałam, że po "Wilkołakach z Mercy Falls" czy "Delirium" i wielu innych świetnych sagach, nie znajdę już serii na takim albo wyższym poziomie. Jak się myliłam! Cassandra Clare jest świetną pisarką, bardzo podoba mi się charakter i cała fabuła powieści. Nie żałuję zarwanych nocy i czasu poświęconego tej książce. Od razu zabrałam się za inne pozycje tej autorki, a mianowicie "Mechaniczny Anioł" - prequel Darów Anioła i "Miasto Popiołów" - część drugą niepowtarzalnego "Miasta Kości".

Cała seria ma w sobie "to coś", co nie pozwala czytelnikowi choć na chwilkę się od niej oderwać. Wszyscy pewnie pomyślą, że jest to książka przereklamowana. Ze względu na wiek głównej bohaterki i obecność wampirów, wilkołaków, aniołów i wróżek ... Pomylą się bardzo. Bohaterka jest osobą jak dla mnie dojrzałą, zdecydowaną i odważną. A te wszystkie magiczne istoty dodają całości jeszcze lepszego efektu.

Uważam, że Cassandra Clare stworzyła fantastyczny świat i cudownych bohaterów, których można pokochać i marzyć, by takie postacie istniały w rzeczywistym świecie, a nie tylko w wyobraźni. Szczególnie zaskoczyło mnie zakończenie ...


Chciałam zaznaczyć też, że nie rozumiem i strasznie denerwuje mnie porównywanie większości książek o tematyce młodzieżowej do "Zmierzchu", ta seria nie ma z nią nic wspólnego! Nie jest tak jak w książkach Stephenie Meyer - gdzie znajduje się proste wyznanie miłości "Kocham cię. Ja ciebie też.". "Dary anioła" ukazują czytelnikowi zawiłą więź pomiędzy główną bohaterką, jej najlepszym przyjacielem oraz przystojnym i tajemniczym Jace'em (sama już nie wiem jak to imię się odmienia, w każdej części autorka inaczej je odmienia). W tej serii spotykamy coś zupełnie nowego i przede wszystkim ciekawego.

I oczywiście jeden z genialnych tekstów Jace'a na koniec:

" - Nie zakochałeś się jeszcze we właściwej osobie?
- Niestety, moją jedyną miłością pozostaję ja sam.
- Przynajmniej nie martwisz się odrzuceniem, chłopcze.
- Niekoniecznie. Od czasu do czasu się odtrącam, żeby było ciekawiej. "


Moja ocena: 9/10

środa, 1 maja 2013

Z serii ciekawe zapowiedzi: Patricia Schröder "Morza szept"




morzaszept
Autor: Patricia Schröder 
Tytuł: Morza Szept
Oryginalny tytuł:
Seria: Morza Szept
Wydawnictwo: Dreams
Data wydania: lipiec 2013












- Kiedy cię widzę, chcę być przy tobie – zaczął powoli. – A kiedy jestem przy tobie, chcę cię dotykać.
Słuchałam jego słów i zatapiałam się w jego spojrzeniu. Gdyby zechciał, z miejsca mógłby mnie zamordować. Z pewnością bym się nie broniła.
- A kiedy cię dotykam, Elodie…
Jego głos wnikał w moje uszy, w moją pierś i brzuch. Wypełniał mnie od czubków palców aż po głowę, czułam, jakby mnie ktoś głaskał od środka.

Jako morska istota pewnego dnia przed Elodie pojawia się Gordian. Tajemniczy. Magiczny. Oszałamiający. Odtąd nie może przestać o nim myśleć, o jego turkusowo-zielonym spojrzeniu, jego dłoniach, które dotykają jej z zaciekawieniem. I zaczyna się domyślać, jakie tajemnice rzeczywiście kryje w sobie ocean i jak bardzo jej osobiste przeznaczenie jest związane z mrocznymi legendami Wysp Normandzkich.

Upojna saga miłosna z zapierającym dech w piersi krajobrazem wybrzeża wyspy Guernsey w tle – wstęp do porywającej morskiej trylogii.