czwartek, 28 lutego 2013

Z serii ciekawe zapowiedzi: Liz Braswell "Dziewięć żyć Chloe King-Upadła"



Dziewięć żyć Chloe King. Upadła - Liz Braswell

Autor: Liz Braswell
Tytuł: Upadła
Oryginalny tytuł: Fallen

Seria: Dziewięć żyć Chloe King
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 20 marca 2013
Ilość stron: 300












Chloe King to normalna nastolatka, chodzi do szkoły, interesuje się chłopcami, kłóci się z mamą. Do czasu. W okolicy swoich 16-tych urodzin Chloe orientuje się, że ma bardzo szczególne zdolności… Zrobi wszystko żeby odkryć prawdę. Musi się spieszyć bo jej prześladowca cały czas czai się w cieniu, żeby znów zabić. Bo Chloe ma dziewięć żyć, ale czy one jej wystarczą…?

“Przechylił jej głowę i zamknął jej oczy.
Następnie wytarł malutkie srebrne ostrze w chusteczkę, przykucnął koło swojej ofiary i czekał. Kiedy się ocknie, zabije ją ponownie.”

Pierwsza część trylogii znanej na całym świecie!

Na podstawie książki powstał serial o tym samym tytule.

sobota, 23 lutego 2013

"Mógł mnie uratować ktokolwiek" - M.Stiefvater "Drżenie"





Autor: Maggie Stievfater
Tytuł: Drżenie
Oryginalny tytuł: Shiver
Seria: Wilkołaki z Mercy Falls
Data wydania: maj 2011
Ilość stron: 459



Wilkołaki z Mercy Falls

Drżenie | Niepokój  | Ukojenie




Miasteczko Mercy Falls i piękne lasy. Mróz i biały puch. Zwyczajna nastolatka Grace i ...wilkołaki. Magiczna opowieść o miłości, osamotnieniu, ale także akceptacji tego, co przynosi nam los – skomplikowanej rzeczywistości. To niezwykła powieść, która urzekła mnie, oczarowała i sprawiła, że wsiąknęłam w historię bez reszty. Delektowałam się każdą stroną książki – wręcz dawkowałam sobie te magiczne chwile, czytając kilkadziesiąt stron dziennie. Rzadko mi się to zdarza, ale w przypadku tej lektury z jednej strony miałam ochotę poświęcić jej całą noc i pochłonąć ją w całości. Z drugiej jednak strony zwyciężyło pragnienie cieszenia się każdym zdaniem powieści jak najdłużej. Co takiego ma w sobie "Drżenie"?

„Drżenie” to pierwsza część trylogii o wilkołakach z Mercy Falls autorstwa Maggie Stiefvater. Na uwagę niewątpliwie zasługuje fantastyczna oprawa graficzna książki. Biel poraża – symbolizuje zimno przewijające się w powieści, i elementy czerwieni, które można odczytać jako gorące uczucie będące głównym tematem powieści.

„-Tego roku ominąłeś najgorętsze miesiące. Gdy cię postrzelono, byłeś wilkiem… A przecież nie było aż tak zimno. Ale ty byłeś wilkiem. Sam, kiedy byłeś człowiekiem w tym roku?
- Nie pamiętam – wyszeptałem.
- A co, gdybyś nie został postrzelony? Kiedy znowu stałbyś się sobą?
Zamknąłem oczy.
- Nie wiem(…)”

Przyznam szczerze, że ocenienie tej książki sprawiło mi niezmierną trudność. Na początku nie spodobał mi się sposób, w jaki wydawca pragnął zapewnić siłę przebicia "Drżeniu", czyli porównując je do sagi "Zmierzch". Uważam, że było to naprawdę zbędne, gdyż książka zachwyca sama w sobie i nie wymaga tego typu reklamy, która, co gorsze, może jedynie odstraszyć czytelnika.

Fabuła jest dobrze dopracowana, ale przez cały czas czytania, towarzyszyło mi to nieprzyjemne uczucie, że książka jest właściwie o niczym. Pomijając historię niezwykłej miłości, wprowadzanie nas do świata Sama, opisy jego codziennego życia z Grace, w zasadzie o niczym więcej nie możemy tam przeczytać. Jestem zdecydowanie fanką książek, w których co sekundę dzieje się coś nowego, nieprawdopodobnego. Wolę pozycje pełne akcji, przy których brakuje nam tchu z emocji i od których nie możemy się oderwać. "Drżenie" jest bardzo dobrym wprowadzeniem do tej historii i jeśli kolejne tomy będą obfitować w większą ilość emocjonujących zdarzeń i szybszą akcję, to naprawdę, będę miała tej powieści niewiele do zarzucenia, bo jest potrzebna - jako wprowadzenie do świata wilkołaków i zaznajomienie z nim Czytelnika. W książkę Maggie Stiefvater , można powoli się zatapiać, smakować i oddychać jej urokiem. Pomimo braku porządnej akcji, jest powieścią która wciąga od pierwszej strony i zachwyca Czytelników rozmachem i wizją wykreowanego świata. Podczas czytania,wręcz czułam jak śnieg spływa mi po włosach, a oddech zamienia się w mroźną parę.


Jak opisać można postaci w Drżeniu, czy chociażby narratorów? Na pewno nie byli płytcy. Grace miała swoje melancholijne chwile jak i te gdzieniegdzie nudzące, ale z wizerunkiem dziewczyny wychowującej sie niemalże bez rodziców, od sześciu lat zakochanej w wilku... była naprawdę bardzo ciekawą osóbką. Co do Sama za to.. nie wiem, czy jest jednym z tych chłopaków zdolnych podbić moje serce, wyciąć je i zachować dla siebie. Jeśli o mnie chodzi to był supersłodki, niby idealny chłopak, ale brakowało mi u niego tego pazura, który tak cenię u chłopaków w literaturze tego typu. Nie był na tyle mdły jak Edward, ale do Jace'a z Darów Anioła było mu daleko. Z postaci drugoplanowych najbardziej przypadła mi do gustu żywiołowa Rachel, opiekuńczy i kochający, z opisów Sama a z niewielu dialogów w książce można wywnioskować też że naprawdę przyjazny Beck oraz... Isabel. Nie mam pojęcia co urzekło mnie w tej dziewczynie. Nie była niewinna, była tak naprawdę typową barbie w loczkach z torebkowym pieskiem, ale mimo wszystko to jak bardzo próbowała pomóc Grace i Samowi naprawdę zasługuje na uznanie.

Narracja zmienia się wraz z rozdziałami tytułowanymi liczbą i imieniem narratora. Figuruje tam także temperatura, pozwalająca nam mniej więcej domyślać się, czy przemiana będzie sprawiała problem, czy nie. Nawiązując do tytułów, czcionki i estetycznej strony „Drżenia”, okładka z wilkiem i wyrazistym czerwonym parasolem przywodzi mi na myśl te prawdziwe książki, bajki dla młodzieży. Papier jest wspaniały. Brzmi to dziwnie, lecz mam nadzieję, że ci kochający czytać mnie rozumieją. Czcionka przejrzysta i umilająca czytanie. Grubość zapewnia parę godzin nieziemskiej lektury.



„Chciałbym spędzić całą zimę
z mą uroczą letnią dziewczyną.
Ale nigdy nie jestem dość ciepły
dla uroczej letniej dziewczyny”

Nie raz już w książkach pojawiały się wilkołaki czy zmiennokształtni. W „Drżeniu” pełnia one szczególną rolę, gdyż tutaj tylko do czasu mogą pozostać sobą. Od chwili ugryzienia, co rok przy niskiej temperaturze zmieniają się w zwierzęta, aż pewnej zimy zostaną nimi na zawsze. Dlatego Grece kiedy już poznała Sama nie może pozwolić mu odejść. Za wszelką cenę chce poznać go bliżej. Dzięki temu, że opowieść jest napisana z dwóch perspektyw – dziewczyny jak i chłopaka, to my możemy bardzo dużo się o nim dowiedzieć. Poznać jego przerażającą przeszłość, jak i nie zbyt udaną teraźniejszość
Maggie Stiefvater stworzyła wspaniałą, romantyczną powieść dla nastolatków, która powoduje, że czytając jej teksty na ustach spragnionego wrażeń i opisu miłości czytelnika pojawia się uśmiech. Przyznam, że sama byłam zdziwiona w jakim tempie kolejne kartki uciekały mi spod palców – 450-stronicową książkę przeczytałam w praktycznie jeden dzień, mając ochotę poznać dalszą część losów Sama i Grace.

Autorka posiada w swoim piórze ogromną lekkość, co niewątpliwie jest elementem bardzo pożądanym w utworach, stworzonych z myślą dla młodzieży. Pisarka przedstawia wydarzenia oczami głównych bohaterów, dodając zawsze, ile stopni Celsjusza występuje w danej chwili w Mercy Falss. Dialogi są dopracowane i praktycznie cały czas czułam się tak, jakbym była w środku wydarzeń, obserwując miłość, która kwitła z każdym kolejnym rozdziałem. Opis przeżyć postaci, czyli to, co wręcz ubóstwiam, również był bardzo dobry. Opowieści Sama nieraz wbijały mnie w fotel (albo w łóżko), ponieważ jego życie nie należało do najwspanialszych. Większość wilków decyduje się na rezygnację częściowego człowieczeństwa samodzielnie, natomiast on został ugryziony, mając zaledwie osiem lat. O wiele większą stabilizacją wykazała się Grace, choć również nieraz przeżyła załamanie. Dwukrotnie prawie straciła życie – najpierw w wyniku porwania przez sforę, a następnie, gdy jej ojciec pozostawił ją w zamkniętym samochodzie, gdy temperatura przewyższała 30 stopni… Do końca powieści nie było wiadomo, dlaczego Grace w wyniku ugryzienia nie przemieniała się w wilka.

„Drżenie”, to wspaniała, pełna emocji i uczuć powieść. Ani na chwilę nie potrafiłam się od niej oderwać. Jej bohaterowie stali się dla mnie naprawdę bliscy. To wspaniała książka, dla której warto poświęcić wolny czas. Jest po prostu magiczna.
Polecam osobą lubiącym czytać o miłości z domieszką paranormalności, fanom zmiennokształtnych i każdemu kto chce spędzić czas z ciekawą lekturą w jesienne i zimowe wieczory.

Moja ocena: 9/10

poniedziałek, 18 lutego 2013

"Zanim pochłonie cię ciemność" - K.Keaton "Z ciemnością jej do twarzy"




Autor: Kelly Keaton

Tytuł: Z ciemnością jej do twarzy

Oryginalny tytuł: Darkness becomes her
Seria: Bogowie i potwory tom 1
Data wydania: 2 maja 2011
Liczba stron: 264


Bogowie i potwory

Z ciemnością jej do twarzy | A beautiful evil | The wicked within






„Z ciemnością jej do twarzy” to historia Ari, nastolatki, która nie wie do końca kim jest i wciąż poszukuje prawdy o samej sobie. Przenieśmy się więc kilka lat w przyszłość, do osamotnionego i magicznego miejsca zwanego Nowym Orleanem, które wyniszczone groźnym huraganem zostało wykupione przez dziewięć bogatych rodzin. Przenieśmy się do miejsca, w które wybiera się Ari, aby odkryć prawdę o samej sobie, przy czym pomaga jej przystojny pół-wampir, Sebastian. Co wspólnego ma z nią mitologiczna Meduza i do jakich celów pragnie wykorzystać Ari grecka bogini Atena? Nowy 2 to miasto pełne niespotykanych istot, hybryd i tajemniczych potworów. W tym miejscu Ari odkryje prawdę o wiele bardziej niesamowitą, niż byłaby w stanie sądzić.

„Gdyby życzenia były dolarami, już dawno dorównałabym Billowi Gatesowi”


Może być mnóstwo książek, w których powielane są wielokrotnie powtarzane schematy, jednakże każdą z nich różni jedno: klimat. „Z ciemnością jej do twarzy” to książka znacznie różniąca się od innych paranormalni. Być może ma się wrażenie, że „to już było”, aczkolwiek prawdę mówiąc jest to zupełnie inna i wyjątkowa historia. Autorka w bardzo ciekawy sposób zmieszała ze sobą przyszłość świata rzeczywistego wraz z grecką mitologią i zjawiskami paranormalnymi. Złączyła te światy w całość, czyniąc je niezwykłymi i zdawać by się mogło – kompletnie nierealnymi miejscami, choć z drugiej strony sprawiającymi wrażenie tak bardzo czytelnikowi bliskimi. Kelly Keaton pozbyła się przepychu, dzięki czemu czytając tę książkę odczuwałam niezwykłą bliskość z przedstawioną w niej historią i bardzo szybko zdobyła ona moje uznanie. 


Nowy Orlean nie jest już tym samym miejscem. Po serii huraganów, które je zniszczyły, miasto przybrało nazwę Nowy 2 i zostało kupione przez dziewięć bogatych rodzin. Od tamtej pory jest to siedlisko zarówno osób dziwnych, które nigdzie nie pasują, jak i tych zupełnie normalnych, którzy po prostu potrzebują kryjówki. To właśnie tam dociera główna bohaterka, pchana do przodu myślą o dowiedzeniu się czegoś o swojej rodzinie. Bardzo szybko znajduje schronienie i poznaje ludzi, którzy prędko stali się jej podporą w trudnych sytuacjach. Tęskniąca za bratem Crank, energiczny Dub, raczej spokojny Henri, osobliwa Violet oraz jej aligator Pascal, a także przystojny i tajemniczy Sebastian zaczęli zastępować jej bliskich. Jednak czy będą z nią bezpieczni? W końcu pochodzenie Ari to jedna wielka niewiadoma. A co, jeśli jest coś, o czym dziewczyna wolałaby nie wiedzieć? Coś, co zmieni cały jej świat?...
Ari to tak świetna postać, że mogłabym ją zachwalać w nieskończoność. Poczucie humoru przepełnione sarkazmem, odwaga i niezależność to cechy, które spowodowały, że od razu ją polubiłam. A fakt, że potrafi komuś przyłożyć w razie potrzeby, tylko sprawił, że obdarzyłam ją jeszcze większą sympatią. Potrafiła wziąć sprawy w swoje ręce i nie dopuścić, by ktoś podejmował decyzje za nią. Oddanie się lekturze z taką bohaterką to czysta przyjemność.

„Nie rób sobie nadziei, a nikt cię nie zrani. Nie ufaj i nie kochaj, a nikt cię nie zrani. Złam własne zasady.”

Kolejną rzeczą, która zdecydowanie przypadła mi do gustu jest cały świat fantastycznych istot, który jest bardzo zróżnicowany. Niezaprzeczalnym atutem książki jest według mnie oryginalne połączenie mitologii z postaciami takimi jak wiedźmy i wampiry. Jeżeli macie dość wampirów nie zrażajcie się do tej książki, bo sprawa krwiopijców ma tutaj niewielkie znaczenie. Z kolei Nowy 2 – miasto zniszczone przez huragany, owiane pogłoskami o zjawiskach paranormalnych, okazuje się być zadziwiającym, pełnym tajemnic miastem, w którym główną bohaterkę czeka wiele niespodzianek i przeciwności losu, jednak to właśnie tam Ari wreszcie poczuje się jak w domu. Zrozumie, że nie tylko ona musi zmagać się z odmiennością. To właśnie tam pozna tajemnice swojej przeszłości i przyszłości. A to czego się dowie raczej nie będzie tym o czym można by marzyć…

Od razu muszę wspomnieć, że książkę czyta się szybko i bardzo lekko. Opowieść jest połączeniem wątków przygodowych, w pewnym stopniu również psychologicznych, choć najbardziej chyba dominują elementy fantastyczne. Mimo to, od razu wciągnęłam się w historię, polubiłam bohaterkę i bezproblemowo wdrożyłam się w fabułę stworzoną przez autorkę. Duży plus za drobiazgowo i dokładnie opisany świat przyszłości, który okazał się bardzo ciekawy i nietypowy. Wartka akcja i zaskakujące sytuacje z pewnością nie pozwolą Wam się nudzić. Nie zabraknie też emocji, mrocznego nastroju, romantycznej nuty, tajemnic i sekrecików, magii, klątwy czy też oryginalnych bohaterów. A to tylko początek...


Cóż więcej mogę powiedzieć? „Z ciemnością jej do twarzy” to niebywałe połączenie mitologii i przyszłości, które wciągnie każdego. Z wypiekami na twarzy wraz z ekipą tej pozycji przedzierałam się przez gąszcz zagadek i wychodziłam zwycięsko ze spotkaniem twarzą w twarz z otchłanią strachu. Dzieło Kelly Keaton trzyma w napięciu. Jest inne. Wyjątkowe. Bezapelacyjnie warte Waszej uwagi. Odważcie się postawić stopę za Obręczą. Odważcie się wyruszyć w podróż z Ari. Odważcie się rozbudzić swoją wyobraźnię. Zróbcie to, zanim pochłonie Was ciemność…



Moja ocena: 9/10