sobota, 23 lutego 2013

"Mógł mnie uratować ktokolwiek" - M.Stiefvater "Drżenie"





Autor: Maggie Stievfater
Tytuł: Drżenie
Oryginalny tytuł: Shiver
Seria: Wilkołaki z Mercy Falls
Data wydania: maj 2011
Ilość stron: 459



Wilkołaki z Mercy Falls

Drżenie | Niepokój  | Ukojenie




Miasteczko Mercy Falls i piękne lasy. Mróz i biały puch. Zwyczajna nastolatka Grace i ...wilkołaki. Magiczna opowieść o miłości, osamotnieniu, ale także akceptacji tego, co przynosi nam los – skomplikowanej rzeczywistości. To niezwykła powieść, która urzekła mnie, oczarowała i sprawiła, że wsiąknęłam w historię bez reszty. Delektowałam się każdą stroną książki – wręcz dawkowałam sobie te magiczne chwile, czytając kilkadziesiąt stron dziennie. Rzadko mi się to zdarza, ale w przypadku tej lektury z jednej strony miałam ochotę poświęcić jej całą noc i pochłonąć ją w całości. Z drugiej jednak strony zwyciężyło pragnienie cieszenia się każdym zdaniem powieści jak najdłużej. Co takiego ma w sobie "Drżenie"?

„Drżenie” to pierwsza część trylogii o wilkołakach z Mercy Falls autorstwa Maggie Stiefvater. Na uwagę niewątpliwie zasługuje fantastyczna oprawa graficzna książki. Biel poraża – symbolizuje zimno przewijające się w powieści, i elementy czerwieni, które można odczytać jako gorące uczucie będące głównym tematem powieści.

„-Tego roku ominąłeś najgorętsze miesiące. Gdy cię postrzelono, byłeś wilkiem… A przecież nie było aż tak zimno. Ale ty byłeś wilkiem. Sam, kiedy byłeś człowiekiem w tym roku?
- Nie pamiętam – wyszeptałem.
- A co, gdybyś nie został postrzelony? Kiedy znowu stałbyś się sobą?
Zamknąłem oczy.
- Nie wiem(…)”

Przyznam szczerze, że ocenienie tej książki sprawiło mi niezmierną trudność. Na początku nie spodobał mi się sposób, w jaki wydawca pragnął zapewnić siłę przebicia "Drżeniu", czyli porównując je do sagi "Zmierzch". Uważam, że było to naprawdę zbędne, gdyż książka zachwyca sama w sobie i nie wymaga tego typu reklamy, która, co gorsze, może jedynie odstraszyć czytelnika.

Fabuła jest dobrze dopracowana, ale przez cały czas czytania, towarzyszyło mi to nieprzyjemne uczucie, że książka jest właściwie o niczym. Pomijając historię niezwykłej miłości, wprowadzanie nas do świata Sama, opisy jego codziennego życia z Grace, w zasadzie o niczym więcej nie możemy tam przeczytać. Jestem zdecydowanie fanką książek, w których co sekundę dzieje się coś nowego, nieprawdopodobnego. Wolę pozycje pełne akcji, przy których brakuje nam tchu z emocji i od których nie możemy się oderwać. "Drżenie" jest bardzo dobrym wprowadzeniem do tej historii i jeśli kolejne tomy będą obfitować w większą ilość emocjonujących zdarzeń i szybszą akcję, to naprawdę, będę miała tej powieści niewiele do zarzucenia, bo jest potrzebna - jako wprowadzenie do świata wilkołaków i zaznajomienie z nim Czytelnika. W książkę Maggie Stiefvater , można powoli się zatapiać, smakować i oddychać jej urokiem. Pomimo braku porządnej akcji, jest powieścią która wciąga od pierwszej strony i zachwyca Czytelników rozmachem i wizją wykreowanego świata. Podczas czytania,wręcz czułam jak śnieg spływa mi po włosach, a oddech zamienia się w mroźną parę.


Jak opisać można postaci w Drżeniu, czy chociażby narratorów? Na pewno nie byli płytcy. Grace miała swoje melancholijne chwile jak i te gdzieniegdzie nudzące, ale z wizerunkiem dziewczyny wychowującej sie niemalże bez rodziców, od sześciu lat zakochanej w wilku... była naprawdę bardzo ciekawą osóbką. Co do Sama za to.. nie wiem, czy jest jednym z tych chłopaków zdolnych podbić moje serce, wyciąć je i zachować dla siebie. Jeśli o mnie chodzi to był supersłodki, niby idealny chłopak, ale brakowało mi u niego tego pazura, który tak cenię u chłopaków w literaturze tego typu. Nie był na tyle mdły jak Edward, ale do Jace'a z Darów Anioła było mu daleko. Z postaci drugoplanowych najbardziej przypadła mi do gustu żywiołowa Rachel, opiekuńczy i kochający, z opisów Sama a z niewielu dialogów w książce można wywnioskować też że naprawdę przyjazny Beck oraz... Isabel. Nie mam pojęcia co urzekło mnie w tej dziewczynie. Nie była niewinna, była tak naprawdę typową barbie w loczkach z torebkowym pieskiem, ale mimo wszystko to jak bardzo próbowała pomóc Grace i Samowi naprawdę zasługuje na uznanie.

Narracja zmienia się wraz z rozdziałami tytułowanymi liczbą i imieniem narratora. Figuruje tam także temperatura, pozwalająca nam mniej więcej domyślać się, czy przemiana będzie sprawiała problem, czy nie. Nawiązując do tytułów, czcionki i estetycznej strony „Drżenia”, okładka z wilkiem i wyrazistym czerwonym parasolem przywodzi mi na myśl te prawdziwe książki, bajki dla młodzieży. Papier jest wspaniały. Brzmi to dziwnie, lecz mam nadzieję, że ci kochający czytać mnie rozumieją. Czcionka przejrzysta i umilająca czytanie. Grubość zapewnia parę godzin nieziemskiej lektury.



„Chciałbym spędzić całą zimę
z mą uroczą letnią dziewczyną.
Ale nigdy nie jestem dość ciepły
dla uroczej letniej dziewczyny”

Nie raz już w książkach pojawiały się wilkołaki czy zmiennokształtni. W „Drżeniu” pełnia one szczególną rolę, gdyż tutaj tylko do czasu mogą pozostać sobą. Od chwili ugryzienia, co rok przy niskiej temperaturze zmieniają się w zwierzęta, aż pewnej zimy zostaną nimi na zawsze. Dlatego Grece kiedy już poznała Sama nie może pozwolić mu odejść. Za wszelką cenę chce poznać go bliżej. Dzięki temu, że opowieść jest napisana z dwóch perspektyw – dziewczyny jak i chłopaka, to my możemy bardzo dużo się o nim dowiedzieć. Poznać jego przerażającą przeszłość, jak i nie zbyt udaną teraźniejszość
Maggie Stiefvater stworzyła wspaniałą, romantyczną powieść dla nastolatków, która powoduje, że czytając jej teksty na ustach spragnionego wrażeń i opisu miłości czytelnika pojawia się uśmiech. Przyznam, że sama byłam zdziwiona w jakim tempie kolejne kartki uciekały mi spod palców – 450-stronicową książkę przeczytałam w praktycznie jeden dzień, mając ochotę poznać dalszą część losów Sama i Grace.

Autorka posiada w swoim piórze ogromną lekkość, co niewątpliwie jest elementem bardzo pożądanym w utworach, stworzonych z myślą dla młodzieży. Pisarka przedstawia wydarzenia oczami głównych bohaterów, dodając zawsze, ile stopni Celsjusza występuje w danej chwili w Mercy Falss. Dialogi są dopracowane i praktycznie cały czas czułam się tak, jakbym była w środku wydarzeń, obserwując miłość, która kwitła z każdym kolejnym rozdziałem. Opis przeżyć postaci, czyli to, co wręcz ubóstwiam, również był bardzo dobry. Opowieści Sama nieraz wbijały mnie w fotel (albo w łóżko), ponieważ jego życie nie należało do najwspanialszych. Większość wilków decyduje się na rezygnację częściowego człowieczeństwa samodzielnie, natomiast on został ugryziony, mając zaledwie osiem lat. O wiele większą stabilizacją wykazała się Grace, choć również nieraz przeżyła załamanie. Dwukrotnie prawie straciła życie – najpierw w wyniku porwania przez sforę, a następnie, gdy jej ojciec pozostawił ją w zamkniętym samochodzie, gdy temperatura przewyższała 30 stopni… Do końca powieści nie było wiadomo, dlaczego Grace w wyniku ugryzienia nie przemieniała się w wilka.

„Drżenie”, to wspaniała, pełna emocji i uczuć powieść. Ani na chwilę nie potrafiłam się od niej oderwać. Jej bohaterowie stali się dla mnie naprawdę bliscy. To wspaniała książka, dla której warto poświęcić wolny czas. Jest po prostu magiczna.
Polecam osobą lubiącym czytać o miłości z domieszką paranormalności, fanom zmiennokształtnych i każdemu kto chce spędzić czas z ciekawą lekturą w jesienne i zimowe wieczory.

Moja ocena: 9/10

1 komentarz: