Tytuł: Córka dymu i kości
Oryginalny tytuł: Daughter of smoke and bones
Seria: Córka dymu i kości
Data wydania: styczeń 2012
Ilość stron: 400
Córka dymu i kości
Córka dymu i kości | Dni krwi i światła gwiazd
"- Te życzenia się nie spełniają.
- Więc po co to robić?
- Bo ma się nadzieję? Nadzieja ma wielką moc. Może nie ma w
niej prawdziwej magii, ale jeśli wiesz, na co masz nadzieję, i pielęgnujesz ją
wewnątrz siebie jak światło, możesz sprawić, że to się stanie, prawie jak za
pomocą magii."

Na wszystkich kontynentach na drzwiach domów pojawiają się
czarne odciski dłoni, wypalone w drewnie, których nie sposób się pozbyć.
Wypalają je skrzydlaci nieznajomi, którzy wkradają się do ludzkiego świata
poprzez szczelinę w niebie. Karou niedługo zostanie uwikłana w brutalną wojnę
istot nie z tego świata i odkryje prawdę o sobie - zrodzonej z dymu i kości..
Karou i jej przygody są czymś, czego jeszcze nie było. Bo to
nie jest opowieść o zwykłych aniołach i zmiennokształtnych. To opowieść o
aniołach i zmiennokształtnych, ale o zupełnie innych niż te które znaliśmy.
Opowieść o światach, które istnieją przy naszym i które walczą ze sobą. A
między nimi Karou, dziewczyna tak podobna do każdej z nas i tak zarazem różna.
Podobna, bo tak, jak każda z nas pragnie miłości i często czuje się samotna,
choć zawsze ktoś jest obok niej. Różna, bo...nie jest zwykłą dziewczyną. Ma
niebieskie włosy, tatuaże, dziwną pracę i zadaję się z istotami, które mogą
przerażać. A poza tym...ma przeszłość, której nie zna. Ale do czasu.
Już od pierwszych słów, które Laini Taylor kieruje do
czytającego przekonujemy się, że nie będzie to zwykła powieść. Jej tekst jest
pełen tajemniczości i magii, która momentami sprawia, że dość trudno przekonać
się do kontynuowania lektury. Jest to prawdziwa artystka, przede wszystkim w
dziedzinie literatury. Z pewnością wielu będzie ją utożsamiało z główną
bohaterką powieści- Karou, bo tak samo ma dość niezwykły kolor włosów, jak i
zamiłowanie do sztuki. Nie dziwi więc, że tak szybko przekonuje do swojej
książki każdego fana literatury fantasy. Jej wyobraźnia jest genialna! Pełno w
niej romantycznych uniesień, które, choć nie wywołują rumieńca na policzku, to
jednak przyprawia o szybsze bicie serca. Pełno w niej opisów nadnaturalnego
świata, w którym nawet Chimery mają swoje przecudne bale. Opisów bardzo
szczegółowych, które bez problemu zarażą czytelnika wyobraźnią autorki i
sprawią, że już nigdy nic nie będzie takie samo. W dodatku autorka w
inteligentny sposób rozwija kolejne wątki i efektywnie buduje napięcie. Potrafi
zainteresować od pierwszej do ostatniej strony kończąc powieść w takim
momencie, że nie pozostawia czytelnikowi żadnego wyboru- musi przeczytać
kolejnym tom, choćby nawet jutro!
„- Przysięgam, że z dnia na dzień nienawidzę ludzi coraz
bardziej. Wszyscy mnie wkurzają. Jeśli teraz tak jest, to co ze mną będzie, gdy
się zestarzeję ?
- Będziesz wredną
starą babcią, która strzela z wiatrówki do dzieci na ulicy.
- Nie. Wiatrówka
tylko je rozdrażni. Kupię sobie kuszę. Albo bazookę.”
Autorka stworzyła całą plejadę niezwykłych postaci. Już same
chimery dają wiele ciekawych możliwości, dodatkowo znajdujemy zastępy
serafinów, a gdzieś między tym całym zamieszaniem są, mniej lub bardziej
świadomi, ludzie. Postacią męską, która zawładnęła moim sercem, jest serafin
Akiva – o tygrysich oczach, ze skrzydłami z żywego ognia, a wszystko zapakowane
w niezwykle pięknym ciele. Bardzo polubiłam także „ojca” Karou – Brimstone'a,
który wyglądem przeraża niejednego twardziela. Niezwykle oryginalnych postaci
znajdziemy o wiele więcej, autorka wykazała się tu niemałą kreatywnością,
powinno Was to zainteresować.
„Córka dymu i kości” to udany początek obiecującego cyklu o
zakazanej miłości dwóch paranormalnych istot. Nie bójcie się tych słów, gdyż
zapewniam, że powieść jest niezwykle oryginalna i jedyna w swoim rodzaju.
Niesamowicie wciąga, zaskakuje i urzeka barwnymi postaciami. Zaliczam ją do
swoich ulubionych powieści i zapraszam wszystkich fanów fantastyki do lektury.
Jak najbardziej polecam!
Moja ocena: 8.5/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz